www.domogarov.unl.pl - FORUM

Scarlett

Dzięki Hanka, szkoda ze rosyjskiej kablówki nie mam...

Jest nasze lodowe słońce, Sasza juz od wczoraj rana się chwalił, ze specjalnie wczesniej wstał, bo przyjeżdża...
Ja jako analfabetka zrozumiałam, ze to ona śpi w zielonej sypialni i pomyslalam nawet, ze to tak samo jak Milstein - ona tez sypiała w zielonej. A tak to nie rozumiem - po co Sasza jej swoją odstępuje, skoro ma ich 6 i mogła wybrac sobie inną od razu? Oczywiscie zakladając, ze jest taką przyjaciółką, jak opisuje to Sasza, a nie że bedom małe Very Happy

Ja po polsku bym ułozyła, ale po rosyjsku - z czym do ludzi... :/
Co do poziomu, fakt że z Saszą nie ma lekko, ale zauważyłam, ze przez Saszoholizm i u mnie cos z tym lepiej i jak się naczytam, nasłucham inteligentnych wypowiedzi, to cos zostaje. Więc pewnie dałybyśmy radę Wink

Z życzeniami sylwestra jak poniżej dla nas wszystkich...

Hanna

Ale żeś przychiliła Razz

Wam, młodzieży ma pełne prawo się zdarzyć [nie sylwester....] , natomiast my, panie w wieku balzakowskim możem se popaczać i ewentualnie powspominać, jak to drzewiej bywało Wink

Tym niemniej dziękuję serdecznie za dobre słowo Razz

Scarlett

Jeszcze tu wlazłam, choć susząc włosy...
Co do wieku - Sasza miał wczoraj podobne refleksje, mozecie sie pocieszać wzajemnie Wink

A propos twittera, pomyślałam, że tam nie tyle wygrywa się ogromnym intelektem, co wyczuciem i "sprzedaniem" tego, który się ma - dostosowaniem do miejsca, czasu i nastroju Saszy oraz atmosfery. Któtko mówiąc - w oczach Saszy wygrywa nie wypowiedź obiektywnie najbardziej inteligentna itp, tylko ta, przy której Sasza czuje sie najlepiej. Tak na moja pokreconą logikę Wink

Chocby Ania (ta nastolatka) i Ksenia (ta czarna, co jej odradzała): obiekywnie, to wypowiedzi Kseni były bardziej składne, mądre i miały sens, bo w sumie prawde napisała, a Ania dopasowała sie po prostu do kontekstu żartu, bez wymądrzania. I to ona zdobyła sympatię Saszy, bo przyjęła jego reguły gry, w przeciwienstwie do Kseni, ktora pomyliła miejsca i konteksty swoich wywodów...
Wniosek - wazne nie IQ200, tylko szczypta ciepła z domieszką humoru i podążanie "krok za", zamiast pchac się na siłę "przed".
No, teraz naprawdę idę i do zobaczenia w Nowym Roku!

Hanna

No nie idź jeszcze przez chwilę Exclamation

Chcę Ci tylko napisać, że zgadzam się całkowicie z Twoją analizą Cool

Do takiej wymiany zdań w moim rodzimym języku całkowicie się nadaję, bo chodzi o szybkość reakcji, skojarzeń i wyczucie nastroju drugiej strony. Za cienka w uszach jestem, żeby się w ten sposób bawić po rosyjsku. Już prędzej dałabym rady w english, bo kiedyś mówiłam płynnie Cool

BAW SIĘ DOBRZE [link widoczny dla zalogowanych]

Scarlett

OK, posłuchałam i jestem - moge sobie pozwolic na mały niedoczas, jako ze jestem mistrzynią robienia makijazu w taksówce, nie wazne, jak trzesie i ile ma zakrętów Very Happy

Dziękuję i nawzajem!

panna anna

Też posiadamy sypialnię zieloną, co prawda z żółtym ale zawsze. Stoję na wielkiej kupie ciuchów i zastanawiam się co wybrać. Dobrze że chociaż włosy prawie gotowe i twarz też zagipsowana...

Hanna

Makijaż w samochodzie nauczyłam się raz na zawsze robić, kiedy moja Mam [niech Jej Mzimu wybaczy....] bezwarunkowo się uparła na to, że nie wyjdę w makijażu na bal maturalny. Dyskusja była zbędną. Mydło w robocie i łzy po plecach ciekły Mad

ALE

Bal miał miejsce w Hotelu Grand w Sopocie, tam się jedzie ze Starego Miasta +- 20 minut Twisted Evil

A za kierownicą był mój Ojciec Twisted Evil

Pytania?

panna anna

Ojcowie jakoś tak inaczej podchodzą do tych spraw. Mówi córeczka tatusia nr 1.

Hanna

Odpowiada córunia Jędrasa Wink

Nie wiem, co za demon Mat' wtedy opętał, bo nie byłam umalowana wyzywająco, tylko adekwatnie do ciemonowrzosowej kiecki i moich prawieczarnych, naturalnych włosów. Atak był Shocked

na granicy histerii. Było to o tyle dziwne, że razem ze mną szykowała się moja Przyjaciółka [*] o urodzie,włosach i budowie Bardotki i w sukience bez ramion.

Potulnie zmyłam farbę z twarzy, nie zapominając jednakowoż o najbejcowaniu jej kremem i zabraniu kosmetyczki z amunicją Wink

Do dnia dzisiejszego nie wiem, co wtedy w Elę wstąpiło. Potem mi jeszcze ze dwa razy tak wysoliła, ale to już było w temacie tego, jak się ubieram Rolling Eyes

igraine

Hej, mam całe 45 minut dla siebie. Już wypindrzona, czekam sobie spokojnie na wyjście. Very Happy

Zaraz sobie do Saszki polecę zobaczyć co podziałał z lodową, ale najpierw Wam chciałam złożyć życzenia siestry.
Parafrazując tylko nieco Marka Twaina życzę Wam:

Aby każdy dzień Nowego Roku, miał szansę stać się najpiękniejszym dniem Waszego życia!

Odliczanie z Saszą
https://www.youtube.com/watch?v=5dmfP06PQAw

cured

Szczęśliwego Nowego Roku Smile

Hanna

Dzięki Młody Organizmie !!! Razz

Miss H. czuwa Cool

cured

dzięki

Hanna

Dziewczęta !!
Coś się święci - czuję to.
Normalnie, czuję skórą.

Ta cisza jest silnie podejrzana Rolling Eyes

Oj, bedom małe, albo i inna heca z kiecką, frakiem i takie tam.... Rolling Eyes

Scarlett

Jak tam, wybalowane, kac wyleczony? Very Happy

Hanka, nie do wiary - na BAL MATURALNY? Wiem, że jestem młodsza i teraz jest inaczej, ale nie znam takich opowieści nawet od mamy (sporo starszej od Ciebie)... To moja historia mniej traumatyczna - miałam pracę, w ktorej spędzałam po kilkanaście godzin dziennie, a w międzyczasie spotkania. Wychodziłam na nie w ostatniej chwili, bo nie ma czasu, zmęczona i wyglądająca jak trup, i taksowka była ostatnią szansą, zeby doprowadzić się do ładu. Za to teraz nie ma, ze ciemno, trzęsie i zakręty...

Saszka, Saszka... Małe juz jedno jest, bo lodowy cud z synkiem przyjechał (przy okazji, wyczytałam ze w 2000 r. zdyskwalifikowali ją za doping), a do hecy z kiecką nic nie mam, byle zaprosił Wink

Szczerze, też coś czuję w kościach... ale w sumie trudno, żeby siedział w necie, skoro ma gości... sama nie wiem...
Mnie w tym wszystkim najbardziej dziwi jej mąż (bo podobno takowego posiada), który najwyraźniej nie ma nic przeciwko byciu pośmiewiskiem i rogaczem w oczach połowy Rosji (niezaleznie, czy to prawda, czy nie) bo puszcza żonę do domu samotnego czlowieka o takiej, nie innej reputacji, którym to faktem "gospodarz domu" chwali się wszem i wobec, a jego gośc dzielnie go wspiera (przecież nie umieściłby tych wszystkich fotek bez jej zgody). Anioł, nie człowiek... jak już sie rozwioda, to chyba go sobie wezmę - ten nie będzie mi kazał siedzieć w domu i na niego czekać...